Kilka lat temu poznałem oryginalny sposób sadzenia pomidorów. Pasuje do najbardziej leniwych letnich mieszkańców, ponieważ w tym przypadku będziesz musiał pracować bardzo mało.
Okazuje się, że pomidor pod koniec sezonu można posadzić w ogródku z całym owocem. Jej miąższ będzie chronił nasiona i odżywiał je tak, jak dzieje się to w naturze.
Można sadzić zarówno w szklarni, jak iw otwartym terenie. Próbowałem już sadzić pomidory w szklarni, a wynik był doskonały. Szybko wykluły się i dogoniły wzrost z sadzonkami, które zostały zasiane w domu. Następnie z porośniętych ziaren wyrosły gęste i zdrowe krzewy. Phytophthora ich nie dotknęła, z czasem zakwitły i zawiązały owoce, a zbiory okazały się doskonałe. A mój przyjaciel od dawna sadzi pomidory bezpośrednio w kupie kompostu, przykrywając je improwizowanymi materiałami.A także bez większych trudności zbiera dużo różowych i mocnych pomidorów. Zwykle sadzę pomidory w październiku, kiedy wszystkie inne prace w ogrodzie są już zakończone. Wybieram odpowiednie miejsce w szklarni. Powinien być wystarczająco otwarty, aby słońce przechodzące przez poliwęglan ogrzewało uprawy.
Czas należy dokładnie obliczyć, aby pomidory nie wykluły się przedwcześnie. Jeśli przewiduje się ciepłą pogodę, lepiej poczekać do listopada.
Do siewu używam odmian: Prima Donna F1, Furor F1, Liga F1. Dają dobre zbiory i są przechowywane przez długi czas. Grządkę dobrze wyrównuję i robię w niej dziury o głębokości 15 cm, na dnie kładę wiązkę przegniłej słomy. Rozkładając się, nasyca glebę składnikami odżywczymi. Położyłem pomidora na tej poduszce. Na wierzch kładę też cały pęczek słomy. Lądowiska należy sproszkować i przykryć materiałem do ściółkowania, takim jak suche liście.W chłodne dni pod taką warstwą nasiona będą ciepłe. Jednocześnie podłoże glebowe nie będzie zamoczone. Wiosną miejsce nasadzeń należy dodatkowo przykryć.Kiełki wylęgowe są dość delikatne i mogą być dotknięte mrozem. Do zakrycia używam lutrasilu, ale odpowiednia jest też przezroczysta folia.
Gdy tylko pojawią się pierwsze pędy, zaleca się rozbroić pomidory. Odbywa się to w taki sam sposób, jak w przypadku zwykłego kilofa. Czasami korzenie się splątają, ale to nie zaszkodzi sadzonkom, wystarczy je ostrożnie zdemontować. Z rozrzedzeniem możesz trochę poczekać, czekając, aż sadzonki staną się wystarczająco duże. Rośliny szybko zakorzeniają się w nowym miejscu. Kiedyś posadziłam kiszone pomidory dla eksperymentu. Nasiona wykiełkowały na czas i dały normalne plony. Sól i enzymy, które powstały podczas fermentacji, nie uszkadzały ziaren, a sadzonki były równie przyjazne. W ten sposób można również sadzić solone i marynowane owoce. Najważniejsze, że nie są one przetwarzane termicznie, a podczas marynowania nie używa się octu.