Pomóż w opracowaniu witryny, udostępniając artykuł znajomym!

Pewnego ranka znalazłem duże, brzydkie kupy ziemi na zielonym, równo przystrzyżonym trawniku. Przyjaciele w nieszczęściu mogą zrozumieć mój stan. Aby wyhodować piękny trawnik, wkładam wiele wysiłku. I cała praca na marne!

Inwazja wrogaMyślę, że krety pochodzą z sąsiedniej parceli, opuszczonej kilka lat temu. Tam zwierzęta najwyraźniej się nudziły i postanowiły pobawić się na moim terytorium. Obcy nie ograniczali się do trawnika. Schludne łóżka wyglądały jak pole bitwy. Nie zamierzałem się poddać. Czy chcesz wojny? Będziesz miał wojnę!

Nie wszystkie środki są dobre

Rady sąsiadów były różne, ale nie odważyłam się ich zastosować.Szczególnie zaskoczył mnie emerytowany wojskowy, który mieszkał w pobliżu. Zalecił podłączenie węża do zaworu butli z gazem i wpuszczenie gazu do tunelu czasoprzestrzennego. A potem podpalić. Żartuję, prawdopodobnie. Szybko zdałam sobie sprawę z bezsensowności kupowanych chemikaliów. Domowe preparaty również okazały się bezsilne. Po przywiezieniu kota z miasta skończyły się ataki chemiczne - bałam się otruć zwierzę. Całkiem przypadkowo znalazłem właściwą drogę. Środki mechaniczne - praca! Moja strona znów cieszy oko gładkim trawnikiem i idealnymi grządkami. Chcę podzielić się moimi sekretami!

Moja metoda z budzikiem

To trochę kłopotliwe, ale działa. Umieściłem dwa budziki w szklanych słoikach. Każdy startował: jeden na 12 godzin, drugi na 8. Jeśli weźmiesz stare budziki mechaniczne, okaże się to wydajniejsze, będą dzwonić 4 razy dziennie. Zamknęła słoiki pokrywkami i zakopała je na różnych końcach stanowiska. „Poszli tam, gdzie wolno im spać” – zauważył melancholijnie mój mąż, kiedy chwaliłam się moim sukcesem: ani jednego pieprzyka w ciągu tygodnia! budziki.Ale wynik jest tego wart.

Co jeszcze może pomócPomysłowi mieszkańcy lata wymyślili wiele sposobów radzenia sobie z kretami. Wypróbowałem prawie wszystkie z nich. Poniżej znajdują się sposoby, które mogę bezpiecznie polecić tym, których nękają te niespokojne zwierzęta.

Szklane butelkiKret i niedźwiedź odstraszają dźwięki przenoszone pod ziemią. Metoda butelkowa działa, jeśli wiatr wieje we właściwym kierunku, aby stworzyć dźwięk. Dlatego wykopałem kilka butelek, a ich szyje patrzyły w różnych kierunkach. Aby efekt był optymalny, należy je zakopać pod kątem 45 stopni do powierzchni ziemi. Lepiej zrobić to na wysokości 2/3 butelki, wtedy rezonujące wibracje na pewno przenikną do podłoża.

Zamknięte plastikowe butelkiMożna je po prostu położyć na ziemi. Najważniejsze, aby nie zapomnieć o dokręceniu korków. Ze względu na różnicę temperatur między dniem a nocą, plastik będzie lekko trzeszczeć.

Być może jakiś kret, który jest w pobliżu w tym momencie, przestraszy się i opuści mój dobytek na zawsze.

PuszkiTrzeba było poświęcić, żeby przetestować tę metodę. Ani ja, ani mój mąż nie pijemy piwa, a puszki były potrzebne do eksperymentu. Odurzony płyn wlewano do beczki ze sfermentowanymi pokrzywami. A puste naczynia zawiesiłam na metalowych prętach (wtedy przydały się stare okucia, które leżały w szopie 20 lat!). Twórcy hałasu umieszczone w całej witrynie. Przy najlżejszym powiewie wszędzie brzęczało: puszki uderzały o kraty.

„Nadal tańczysz i śpiewasz dla nich” - zasugerował drwiąco mąż. Cóż ja nie. Więc nigdzie nie pójdą. Plastikowe butelki nie są tak głośne, dlatego potrzebowałem puszek. Ale możesz uciec od plastiku.

Zgniła ryba

Jeden z najbardziej irytujących sposobów dla mnie. Zgniły śledź, śledź lub szprot są krojone na kawałki i układane w tunelach czasoprzestrzennych. Pracę wykonywałem w rękawiczkach i respiratorze, ale zapach pozostał ze mną jeszcze przez długi czas. Wtedy zdałem sobie sprawę, że moja ukochana strona jeszcze długo „śmierdzi” zgniłym mięsem i odrzuciłem ten środek.Nawiasem mówiąc, ryby zniknęły następnego ranka. Nie wiem, czy krety uciekły, ale ryjówki na pewno się pojawiły. Najwyraźniej słyszeli, że dają tu darmowy poczęstunek.

Domowe wiatrowskazy

Na tym etapie działań wojennych do pracy włączył się mąż. Rezultatem jego pracy było 12 wielobarwnych wiatrowskazów, które zdobiły to miejsce. Zamocowawszy każdą wiatrowskaz na metalowym pręcie, mąż zarekwirował wszystkie puszki po piwie i włożył do każdej garść kamyków - rzeczy po 10. Umocował te puszki na szpilkach wiatrowskazów. Kamyczki w słoikach zabrzęczały. Wibracje przenosiły się na glebę, co najwyraźniej wywołało panikę u kretów. W końcu opuścili nasz niegościnny teren.

Pachnące ziołaAby nieproszeni goście nie wracali, posadziłam pachnące zioła na obwodzie działki. Krety, ryjówki i niedźwiedzie nie znoszą zapachu melisy, nagietka, lawendy, żonkila i mięty. Teraz mojego dobytku strzeże wielobarwny pachnący żywopłot, który też świetnie się prezentuje.Mam nadzieję, że nieznośni „kopacze” nigdy więcej do mnie nie wrócą.

Pomóż w opracowaniu witryny, udostępniając artykuł znajomym!